czwartek, 9 czerwca 2011

SKALA "Perryferya"


Najwyższa pora aby na Skala Collective pojawiła sie pierwsza wzmianka o zespole Skala. Dokładnie rok temu w czerwcu nagrania zawarte na płycie "Perryferya" wkraczały w ostatnią fazę.Kończyliśmy mastering. Nie jako przy okazji nagraliśmy utwór "Sam-u-ray". Wszystko układało się w jedną całość. Wtedy także powstała koncepcja i pierwsze nagrania projektu, który przybrał nazwę Perry Ferya Band. Płytę wydaliśmy własnym nakładem na tradycyjnym cdr, zaś w sieci muzyka zadebiutowała 24 wrzesnia 2011 roku na portalu Jamendo.
W podsumowaniach 2010 roku album doczekał się recenzji redaktora portalu We Are From Poland (WAFP). Oto ona: "Na temat SKALI internetowe zasoby właściwie milczą, choć to już czwarte wydawnictwo zespołu (konto na myspace wygasło). Nieważne, liczą się dźwięki. A tych na Perryferyi jest całkiem sporo za sprawą nietypowego instrumentarium. Nawet nie wiem, jakie niektóre mają polskie odpowiedniki. Shekere? Tarabuka? Cokolwiek by to nie było, musi pochodzić z krajów, w których przez cały rok temperatura nie schodzi poniżej 20 stopni. Taka jest też Perryferya. To ciepłe improwizacje, odprężające post-rockowe pasaże i wyzierający od czasu do czasu kraut-rockowy masaż. Tu wręcz słowa są niewskazane. Można się rozmarzyć krocząc po tytułowych peryferiach, pokręcić bioderkami w Hands Up, Hands Down, wypić drinka z parasolką wylegując się w słomkowym leżaku i delektując się Strzałą Północy bądź obserwować gwiazdy przy Sam-u-rayu. Świetna, antydepresyjna płyta." Grzesiek Kopeć [avatar] WAFP.
Audioterror zaś skomentował płytę następująco: "(...) A na koniec coś co zepchnie polityczny syf i całe to ogólno-polityczne kurestwo w kąt i pochłonie Was na długo. Nowy album Skali utrzymany jest w kraut-post-alternatywno-rockowym klimacie, poukładane hipnotyczne dźwięki nie nużą, wciągają i pozwalają odkleić sie na jakiś czas od rzeczywistości."

Zatem niech dźwięki przemówią za siebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz